poniedziałek, 22 marca 2010

Coroner - Mental Vortex (1991)

Coroner - Mental Vortex

/you don't know nothing/

Szwajcaria słynie nie tylko z banków i scyzoryków. Wydała również jeden z moich ulubionych albumów metalowych, o którym zapominam bardzo często i bardzo niesłusznie. Nie tylko ja zapominam, ba, wiele osób pewnie wcale nie słyszało, a warto to usłyszeć, dlatego podrzucam tutaj.
Jeżeli lubicie Atheist np. to Coroner też Wam się spodoba. Super pomysły, chwytliwe riffy (ten na 7/8 z Semtex Revolution wywołuje u mnie ciarki do dzisiaj) i świetne, niebanalne solówki gitarowe ("About Life"!).
Kawał porządnego, przemyślanego i metalowego grania z mocą i dobrym, oldschoolowym werblem!:D


Ghostco - Unknown

wtorek, 9 marca 2010

O.S.T.R. - Tylko Dla Dorosłych (2010)

O.S.T.R. - Tylko Dla Dorosłych

/kurwa, jaki fart - przysięgam sobie/

Byłem pewien, że napiszę o tej płycie na blogu już po pierwszym przesłuchaniu pierwszego dysku. Zanim jednak znalazłaby się tutaj jakakolwiek wzmianka chciałem zapoznać się z albumem dużo lepiej. Po dzisiejszym, dosyć wnikliwym i którymś z kolei, odsłuchu, którego dokonałem wraz z siostrą (choć jest Tylko Dla Dorosłych, to młoda jest jedyną zainteresowaną osobą:P), oglądając z wielką uwagą gadżety, mogę powiedzieć, że wydane pieniądze nie były wyrzucone w przysłowiowe "błoto".

Jak powiedziała znajoma "Ostry Zamknął grę" i prawie bym się zgodził, ale refreny mi się nie podobają:P

TIGER

sobota, 6 marca 2010

Bootsy's Rubber Band - Ahh... The Name Is Bootsy, Baby! (1977)

Bootsy's Rubber Band - Ahh... The Name Is Bootsy, Baby!

/I just can't stay away, I can't stay away/

Bootsy Collins - legenda wśród basistów, chodzący groove, gość, którego James Brown wyrzucił z zespołu, bo nadużywał LSD. Na dodatek - wygląda tak. Czy to już nie przekonuje do przesłuchania płyty?;)
"Ahh... The Name Is Bootsy, Baby!" to drugi album grupy Bootsy'ego, na której poza doskonałym basem, dostaniemy nie mniej wspaniałe gitary, genialne dęciaki (między innymi Maceo Parker) oraz, najważniejsze - wokale (Glenn Goins<3). Z serca, z mocą i na luzie.

I zupełnie jak w przypadku wcześniej polecanego przeze mnie albumu Funkadelic - i na impreze, i dla melomanów.

Unknown - Unknown

środa, 3 marca 2010

Cannibal Corpse - The Wretched Spawn (2004)

Cannibal Corpse - The Wretched Spawn

/psychotic precision, psychotic precision, psychotic precision, psychotic precision/

Chyba każdy zna przynajmniej nazwę tego bandu ze stanów. Jako, że wróciło do mnie moje uwielbienie dla Cannibal Corpse (po dosyć długiej przerwie), to dzielę się tym z Wami, czytelnicy. The Wretched Spawn, czyli nienaganna technika, miażdżące wokale, wpadające w ucho riffy, teksty o bestialskim mordowaniu + totalna makabra. Dodatkowo brzmienie albumu jest mięsiste jak pięciokilogramowy kawał, zielonkawej już, wołowiny leżący w sklepowej chłodni któryś z kolei tydzień.
Tak więc - jest wszystko co powinien mieć (bardzo) dobry death metal!

w ramach zachęty:



Stuntkid - Miss Red Hood