piątek, 11 grudnia 2009

W.E.N.A. i Rasmentalism - Duże Rzeczy (2009)

W.E.N.A. i Rasmentalism - Duże Rzeczy

/zrobię wszystko, żeby być wolnym/

Duże osobowości zabrały się za wspólny projekt. Przyznam, że niecierpliwie czekałem na zapowiadane Duże Rzeczy. Całkiem długo, bo pierwsze wieści o tym trio pojawiły się ok. półtora roku temu, a premierę przekładano z miesiąca na miesiąc.
Raper z warszawskiego Marymontu - W.E.N.A., człowiek, spod którego ręki wyszła (chyba moja ulubiona w podziemiu) płyta "Wyższe Dobro" (2007), oraz duet z Lublina - Rasmentalism, twórcy bardzo ciepło przyjętej produkcji "Dobra Muzyka, Ładne Życie" (2008), postanowili połączyć swe siły dla dobra polskiego podziemia. Efekt był dla mnie w pewnym sensie niewiadomą. Wudoe - genialny storyteller z nietypowym, ale charakterystycznym flow + Ras - raper, który wie co to przemyślany panczlajn, zabawa słowem i zajawka + Ment - producent lubujący się w oldschoolowych, funkowych samplach posklejanych na mpc z kompozytorskim wyczuciem. 3 osoby kochające kulturę, które nie robią tego dla pieniędzy czy sławy, które doszły do swojej pozycji na scenie tylko tym, że robią dobrze to co robią.

Czy ludzie z innych miast z nieco odmiennymi stylami dadzą radę podnieść poprzeczkę wyżej niż zrobili to swoimi oddzielnymi albumami?

Przed premierą, na myspace Wudoe pojawiły się (o ile dobrze pamiętam dwa) utwory poprzedzające "Duże Rzeczy". Nie powiem, że powaliły mnie na kolana, ale nie lubię oceniać zanim przesłucham całość.
W końcu nadszedł ten dzień. Ślinianki rozpoczęły nadprodukcję, a ja, z językiem na zewnątrz ( :) ) rozpocząłem słuchanie.

Płyta rozpoczyna się ciekawie - półtorej minuty popisu Menta. Sample z syntezatorów trochę lepszych i szlachetniej brzmiących niż na nowym TPWC ( ;) ) + gospelowe chóry mmm, zapowiada się bardzo dobrze.

Ment odwalił kawał dobrej roboty. Bity są pełne, wypełnione po brzegi samplami żywych instrumentów - dużo dętych ("Żeby Być"), sekcji smyczkowych, gitar, no i klawiszy (utwór "Gwiazdy" !!!), ale nie stroni też od syntezatorów ("Coraz Lepiej"). Płyta jest bardzo spójna muzycznie, co nadaje materiałowi charakteru jako całości. Wszystko wspaniale pachnie audiofilskimi latami '90, ale nie brak też nutki starej, funkowej szkoły. Takich bitów tygryski chcą na polskim, rapowym podwórku, a zalicza ono ostatnimi czasy wielki progres (kto nie wierzy, niech sobie posłucha ostatniego Mesa).
Nie brak skreczy i cutów. Dj Tort w "Chcemy Uciec", Dj Medyk w tytułowym utworze i DBT w Na Wstecznym.

Nie mogę powiedziec, żeby, któryś z mc's przeszedł jakiś niesamowity progres jeżeli chodzi o warsztat techniczny. Nie da się ukryć, że zarówno na "Wyższym Dobrze" jak i na "Dobrej Muzyce, Ładnym Życiu" stał on dosyc wysoko. Wudoe i jego flow niespodzianek nie sprawił, ale Ras w "Żeby Byc" bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba, a pierwsze dwa wersy siedzą jak trzeba.

Przechodzę do najważniejszego aspektu płyt rapowych, mianowicie - do warstwy tekstowej. Przede wszystkim, przy pierwszym przesłuchaniu zwróciłem uwagę na dużą ilośc świetnych storytellingów ."Jeden Raz", gdzie króluje W.E.N.A. - jego szesnastka łapie za serce. Majstersztyk porównywalny do "Korytarzy Liceum" z "Wyższego Dobra". Ras nie zostaje w tyle, a utwór "Coraz Lepiej" doskonale o tym świadczy. Oczywiście w tytułowym utworze dostaliśmy bragga, w końcu to reprezentanci podziemia;) Bardzo mocno przemówił do mnie utwór "Żeby Być". Ja też robię wszystko, żeby czuć się wolnym - dogadałbym się z nimi;) Genialna szesnastka Wudoe w utworze "Gwiazdy" - polecam zamknąc oczy i wsłuchac się co mówi. W drugiej części utworu równie wspaniale popisuje się Ment. Goście również bardzo dobrze wypadają, szczególnie Smarkacz, a Tetris niestety trochę mnie zawiódł.

Przeskoczyli wysoko postawioną (imho przez samych siebie) poprzeczkę jeżeli chodzi o polskie podziemie. Płyta jest szczera, czuć w niej miłośc do korzeni, zdrowe podejście (nie)zwykłych chłopaków z innych miast, ale tej samej rzeczywistości, do życia swojego i innych. Pewnie zauważę więcej minusów po setnym przesłuchaniu i myślę, że liczebnik, którego przed chwilą użyłem będzie rekomendacją, dla ludzi, którzy płyty jeszcze nie słuchali. Nie wszystko mam ochotę słuchać aż tyle razy:)

Z płytą jestem na świeżo, więc recenzja może jest pisana pod wpływem zauroczenia, ale nie wiem co zarzucic temu materiałowi. Jest bardzo spójny tekstowo, muzycznie i style obydwu mc's bardzo do siebie pasują. Mam nadzieję, że to nie ostatni projekt tego trio. Spodziewałem się dużych rzeczy i dostałem je - z nawiązką.

8,7/10

a na deser:

Tyler Stout - Isle of Bestemor

2 komentarze:

  1. nie znam się na rapie, więc się elokwentnie nie wypowiem. ale już wiem, co to panczlajn, więc znam się jednak trochę bardziej, niż znałem się przed lekturą tego posta:D

    pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobrze byłem ciekawy jak Ci wyjdzie pierwsza recenzja i w sumie zostałem zaciekawiony. Ostatnimi czasy sam się bawię w recenzje na blogu tyle że filmów i teatrów telewizji o tematyce historycznej a to zupełnie inna bajka. Znamy się od lat więc twoja opinia bardzo się dla mnie liczy. Ciekawiło mnie od początku co weźmiesz na pierwszy raz. Jestem dosyć nie na bieżąco z muzyką, zresztą ostatnimi czasy siedzę wyłącznie w poezji śpiewanej więc nie bardzo wiem co się dzieje na scenie. Lubię poznawać nowości. Teks jest nasycony profesjonalnym językiem więc chwilami nie wiem o co chodzi tym bardziej że rapu zacząłem słuchać dopiero 2-3 lata temu i nadal się uczę o tym gatunku muzycznym. Jeśli twoim celem było skłonienie mnie do przesłuchania tej płyty, to mnie skłoniłeś, zresztą do sięgnięcia po starsze płyty tych artystów również. Żebyś się nie rozpłyną w sobie że porwałeś mnie za serce już pierwszą recenzji podkreślę że jestem ogólnie otwarty muzycznie i ciekawy i nie trudno mnie skłonić do słuchania czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń